czwartek, 9 maja 2013

Polska - kraj niepoważny

Gdy ktoś złapany w łóżku z prostytutką krzyczy, że to nie tak jak wygląda, że to prowokacja, a kokaina na stoliku nocnym to talk, to patrzę na niego z politowaniem, bo jest niepoważny. Niestety w Polsce, niepoważność staje się cnotą, wchodząc na salony szybciej niż piwo w plastiku na wiejskiej popijawie. Niepoważni ludzie w niepoważnych mediach mówią nam takie rzeczy, które można skwitować tylko słowami poety: „Co pan raczysz pierdolić?”. Na ten przykład minister infrastruktury, znany zegarmistrz Slavio Nowak, tłumaczy, że wszystkie drogie zegarki jakie nosi są pożyczone. No kurwa, panie, to na poważnie? A domy, samochody i żony też sobie pożyczacie? O swingersach czytałem, ale żeby tak...
A może garniak pierwszorzędny na pańskim grzbiecie też z rentalu? I mam też łyknąć, że to, że firmy znajomych pańskich wygrywają przetargi rządowe, a pan z nimi na kolacje za grube dziesiątki złociszy chodzi, to ma być przypadek? Że związku nie ma? Panie, trochę przyzwoitości! To ja po to studia kończyłem, żeby mnie traktować jak mongolskiego koczownika po wylewie do mózgu?
 
Albo drugi mądry – niedawny bohater moich wpisów, arcybiskup „Actimelek” Głódź. Że chłopina wypić lubi, że kleryka po kiełbasę wysłać ma chęć, to rozumiem. Że w środku nocy grać mu każe na akordeonie, to akceptuję. Nawet że połaja, gdy kleryk wódżitsu rozlewa, to mu wybaczę. Ale jak z bonifikatą 99% bierze ziemię od miasta na „potrzeby kultu”, a później daniele na niech hoduje, to już kurwa przesada. Actimelku, ja z tobą chętnie kielicha strzelę, ale nie dymaj tak otwarcie państwa i swoich parafian, bo to niepoważne. Nomen omen właśnie brak powagi zarzucił Arcybiskup dziennikarzom, którzy spytali jakiż to kult daniele reprezentują? A może zamiast czcić Chrystusa, czy choćby Człowieka Konia, biskup zanosi modły nawet nie złotemu cielcu, ale danielowi? Ciekawa sprawa… A oto i obiekt kultu:

 

Niepoważnie też wygląda ok. 37% męskiej populacji stolicy. Spodnie rurki, łydki jak kurczaki, klatka zapadnięta, ale torebka płócienna, buciczki - jakieś baletki, włosy na oczy i rejbany. Co to kurwa ma być? Ja jestem tolerancyjny, sam noszę fryzurę jak małpa z buszu (dopóki mnie żona nie zmusi groźbami karalnymi bym udał się do fryzjera), ale są jakieś granice. Jeśli prawie połowa męskiej populacji wygląda jak ostatnie miejscy klowni, to coś tu nie gra. Pedały, ktoś powie. Metroseksualiści, z obrzydzeniem wszechpolaka syknie. Gdzież tam! Niech sobie nawet 10% mężczyzn będzie gejami. Niech 90% gejów chodzi tylko po Nowym Świecie i ulicy Foksal. To i tak wyjdzie, że większość z tych ciot to heretycy. Na miłość wszystkiego co męskie – nie dopuśćmy do tego, żeby to zniewieścienie się dalej rozlewało, bo skończymy w świecie, gdzie faceci będą sikać na siedząco. Co podobno postulują w Szwecji w ramach równouprawnienia. Jeszcze kobiety najdroższe zatęsknicie za silnym męskim ramieniem, jak złapiecie to chude ramionko i usłyszycie: „Nie tak mocno, bo nabijesz mi siniaka!”.
 
Na koniec zupełny szczyt niepoważności. I znów polityka. Od tygodni tłuką mi do głowy w mediach, że z jakiegoś powodu powinienem interesować się tym, czy jest kryzys w nowym stowarzyszeniu Europa Plus, czy nie ma. Czy Olek „Takakakieto” Kwaśniewski był dziabnięty, czy nie był. A co to ma za znaczenie? Niech mi ktoś wytłumaczy co zależy od tego czy Marek Siwiec zgodzi się z Rysiem Kaliszem, czy się nie zgodzi? Oczywiście nic. Za parę dni będzie to informacja równie bezsensowna jak spekulowanie przez tydzień, czy Premier zdymisjonuje ministra „Zarodka” Gowina. No i zdymisjonował. I co? I chujów sto. I oczywiście najgorętszy temat ostatnich 3 dni – mecenas Rogalski. Najpierw tuba Jarosława, teraz zmienił zdanie i mówi, że samolot nie spadł w wyniku wypuszczenia 400 miliardów metrów sześciennych helu, a tym bardziej nikt nie przeżył. Super, po prostu super.

 

Na koniec dykteryjka tak aktualna, że jeszcze się rusza.
Zajeżdżam samochodem dziś rano (godzina 5:55) do lasu. W środku oprócz mnie dwóch amatorów bezsensownego zrywania się wcześnie i biegania po leśnych duktach. Parkujemy, a tam proszę, samochód taxi stoi pod sosnami. A w środku na tylnym siedzeniu niewiasta jakaś (sądząc po fryzurze) intensywnie skacze góra-dół, góra-dół. I tak sobie pomyśleliśmy – warto dzień rozpocząć od ruchu. Nawet jeśli będzie to niepoważne…

2 komentarze:

  1. Proszę nie obrażać Mongołów! Po drugie: proszę numer boczny taksówki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do Mongołów, to biję się w pierś. Zacny naród, cofam porównanie. Co do numeru, to nie miałem serca przerywać panu taksówce tak miło rozpoczętego poranka. Zaparkowałem z boku i ścieżką minęliśmy baraszkującą parę. Jak wróciliśmy już ich nie było :)

    OdpowiedzUsuń