wtorek, 30 października 2012

Już szatan się tu zbliża, już puka do mych drzwi...

Tematów masa, idiotyzmy mnożą się jak wściekłe kuny w agreście. Moją bezczynność na niwie walki o normalność wypunktował nieoceniony Huciak, który skarcił mnie za bezczynność. Działam zatem. Pozostawiając na boku tematy lekkie, jak in-vitro, aborcja i kolejne odkrycia w sprawie katastrofy smoleńskiej, postanowiłem zainteresować się dręczącą mnie od wczoraj kwestią ostatniej aktywności kościoła katolickiego (tak, z małej pisane). Otóż światli przedstawiciele kurii warszawskiej po raz kolejny oświecili mnie w temacie, który ja, maluczki zbagatelizowałem. Okazuje się, że nie pedofilia, lanie rodziny w wódczanym szale, czy swojskie katowanie psa jest w nadchodzących dniach zadumy i refleksji godne pochylenia się nad. Otóż nie! Zło czai się w najmniej spodziewanych miejscach, a szatan złowieszczo chowa się za niewinnymi z pozoru zabawami. Prawdziwy katolik bez trudu zgadnie, że chodzi o Halloween. A teraz spójrzcie na poniższ zdjęcie drodzy (acz nieliczni) czytelnicy:
 
Co rzuca się w oczy? Dzieci te, nieświadomie.. Ale, ale, zacytujmy kurię: "Często praktyki okultystyczne kryją się pod pozorem zabawy "przekupywania duchów", do której zaprasza się dzieci, młodzież i dorosłych. Korzenie (Helloween) związane są z pogańskimi obchodami święta duchów i z oddawaniem czci celtyckiemu bogu śmierci. - Anton Lavey, twórca współczesnego satanizmu, stwierdził, iż noc z 31 października na 1 listopada jest największym świętem lucyferycznym. Mają wtedy miejsce wzmożone liczebnie akty przemocy o charakterze okultystycznym. Kościół otwarcie sprzeciwia się takim praktykom - podkreśla kuria metropolitalna.".

Z oczu opadły mi łuski. Więc Jaś (4 l.), Zosia (5 l.) i Marylka (4 l.) promują okultyzm i praktyki magiczne! Nieświadome dzieci, chodzące na pasku przebiegłego lucyfera... Na szczęście kuria rządzi, kuria radzi, kuria nigdy ich nie zdradzi.

Idąc za tym przykładem sam postanowiłem poszukać magii i okultyzmu wokół nas. I od razu przyszedł mi na myśl obyczaj święcenia jajek wielkanocnych. Czy przypadkiem to nie wywodzi się wprost od pogańskich obyczajów? No najwyraźniej nie. Magii i okultyzmu na próżno też szukać w praktykowanym przez kościół egzorcyzmowaniu. Spójrzmy na dowód poniżej. Faktycznie, ja tam magii nie widzę:
Al e może się czepiam. W końcu nie dostąpiłem łaski wiary i niewiele rozumiem, a chłopski rozum jak wiadomo nie jest w stanie zgłębić niuansów wiary.

Tyle, że ostatnio kościół, miast wypowiadać się na temat krzyża, cnoty ubóstwa i miłosierdzia, zaczyna wchodzić na poziom szkoły podstawowej. Watykan grzmi za każdym razem, kiedy wchodzi na ekrany kolejny film z Harrym P. Powienien iść za ciosem i stworzyć indeks pozycji zakazanych. Mam swoje kandydatury:

1. Pan Kleks - stary ramol, który wykazuje podejrzane zainteresowanie młodzieżą w wieku szkolnym.
2. Alicja w krainie czarów (już sam tytuł pokazuje czego to promocja) - za wprowadzanie się w narkotyczne stany i jedzenie psychoaktywnych substancji (że nie wspomnę o gadaniu ze znikajacym kotem i upalonym opiatami robakiem)
3. Mały książe - rozmawia z różą, lata po gwiazdach, a na jego planecie nie ma ani jednego kościoła!
4. Opowieści z Narnii - dzieci przechodzą przez szafę do świata gadających zwierząt. W Biblii tylko wąż gadał, więc z tym Lwem to bluźnierstwo.
5. Smurfy - homoseksualna, hipissowska komuna - jedna smurfetka (pewnie lesbijka) i 99 facetów - ohyda, zwłaszcza, że na terenie wioski nie ma seminarium duchownego ani nawet zakładu karnego które uzasadniałoby taki parytet.
6. Na koniec wyjątkowo podła bajka - Muminki. Włóczykij hołdujący życiu na kocią łapę, ale najgorsze Hatifnaty! Podłe stworzenia czczące pioruny i wyglądające tak, że nawet Buka musi ściskać zwieracze. Mama Muminka co prawda zgodnie z nauką kościoła siedzi w kuchni większość czasu, ale Tata już podejrzany - nie dość, że jara, to jeszcze koleguje się z Paszczakiem, który jakieś zioła zbiera (napary magiczne?). Ale najgorsze te pomioty szatańskie. Te Hatifnaty...
Oto dowód:

I na koniec jeszcze o promocji. Ksiądz, który wykonuje czary mary, czyli egzorcyzmy nad opętanymi, skomentował w sposób subtelny jak na duchownego przystało, że Nergal promuje (tak, to ostatnio słowo klucz) wyuzdane praktyki satanistyczne.

Jako człowiek, który na studiach czytał między innymi Markize De Sade, mogę bez zbędnej skromności powiedzieć, że o wyuzdaniu sporo przeczytałem. I patrzę na tego satanistę w wersji super-light,
0% tłuszczu i tylko 2 kalorie i zastanawiam się, czy wytaczanie armaty antysatanistycznej na takiego pikusia to jednak nie przesada. Jeżeli kościół będzie miał tylko takich przeciwników, to faktycznie przyjdzie czas, kiedy uosobieniem zła będzie czarodziej z Hogwartu...